Sześć lat później

ich sny mieszały się ze sobąmimo iż on przebywał w Bergen, ona – w Edion dla niej kwiatki w wiosennymbukiecie rysował pod powiekamiona czuła ich zapach i delikatnebarwy odbierała całą sobąon z gwiazd ułożył trasę rowerową, byona mogła zaczerpnąć powietrza po pracyw bibliotece, jadąc do domu na rowerzeoboje wysyłali sobie radośćbo przecież gdy się obudzą, porozmawiają chwilęa niebawem już – głowa przy głowie – będą śnilisny o spotkaniu z rodzicami i z najmilszą siostrą środa, 5 kwietnia 2017 in Teksty sześć lat później całą swoją uwagę oboje kierują na Syneczkaktórego przysłał im w swojej szczodrości Wszechświati na domek niezwykłej urody, zbudowany od nowawedług projektu ich sercumieszczony na działce o wymarzonej wielkości cała rodzinka chętnie przebywa w pokoju...

Trzecie urodzinki Nineczki

wow! jak fajnie! dziś rok mijaod ostatnich urodzin Nineczkii ona jest jeszcze piękniejsza!włoski ma nieco dłuższe, nadal filuternie kręcące siępo bokach upięte klamerkamiprzedziałek – na środku główkii taka prześliczna siedzi sobie na wózku, pokazująckaloszki, naturalnie różowew sposób naturalny – idealne dla dziewczynkiinnym razem, gdy siedzi ojej! na wielkiej łapiejejku! jejku! potężnego niedźwiedzia!!Nineczka ma włoski zaczesane do tyłui wicherki jej włosków ozdabiają jej czołoNineczka siedzi odważnie – czy dlatego, żeliczne żyrafki na jej kurteczce dodają jej otuchyczy dlatego, że sama z natury jest śmiałai uśmiech nie schodzi jej z twarzyten taki najkochańszy! –>...

Dla Ani

pewnego gorącego, lipcowego dniauszczęśliwiony Bonio i przeszczęśliwa Aniaspędzali razem czas do ostatniej sekundy wypełniony radościąchłopczyk przy pomocy pomarańczowego kółka na rączceskąpanego w mydlanym roztworze kreował fenomenbajecznie widowiskowy, czylimydlane bańki, przybierające jedną z najdoskonalszych form Natury – formę kuliz pochylonymi ku sobie głowami oboje obserwująAnia – w wielkim zaciekawieniuBonio – z subtelnym uśmiechemczy mydlana bańkatak malowniczo mieniąca się tęczowymi koloramitak niepowtarzalna i zachwycającatak beztrosko tańcząca w powietrzujuż pęknie czy za chwilę(to nieuniknione)na całe szczęście Boniotworzy kolejne delikatne pięknościradujące serca i oczy obojga Szczęście zależy od nas samych....

O Licealistach – jest dobrze!

Jest dobrze! pewnego lipcowego dniaobecne na zdjęciuduchowe Istoty – żyjący na Ziemi mistrzowie, którzymają w sobie wszystko to, co jest im na teraz niezbędneoto Maciek, Andrzej, Krysia, Marysia, Ula i Leszeksiedzą przy stoliku w świnoujskiej Lagunienadzwyczaj zadowoleni ze wspólnego spotkaniawłaśnie zapominają o osobistych, bieżących sprawacho najmilszych psach – na ten momentzaprzestają gonienia do następnej chwili, ponieważdelektują się tą jedną, w której i czas beztrosko się zatrzymałrozmawiają o ostatecznym kształcie klasowego albumuczerpiąc pomysły z niewidocznego oceanu czystego potencjału obfitościw intencji, by w tym niezwykłym dzielepołączyć przeszłość i teraźniejszośćcała zjednoczona Grupa* smakuje piękno tej chwili(dosłownie i w przenośni)a kiedy...

Klasowe spotkanie

w najmilszym Świnoujściuhurra!spotykamy się, my – szlachetny rocznik 1954pozwalający sobie na luksusbycia godnym wszystkiego, co najlepszespotykamy sięw uśmiechu, w serdecznych objęciachw okrzykach podziwuw opowiadaniach naszych życiowych historiiw cudownych, szkolnych wspomnieniachw czasie wspólnej rozmowy o dniu dzisiejszymotwieramy się na same dobre wiadomościuskrzydleni

Urodzinowej Eli Polonistce

dla Eli Polonistkiten tekścikdla nadzwyczaj dzielnej Istotkiktóra będąc na – najlepszym z możliwych – urlopienieustająco pracujena różnych „polach”to dom sprzątnie szczegółowiejto w cudne niebo popatrzy i świergolenia ptaszków posłuchaksiążkę poczyta, zafascynowana jej treściądo teatru pojedzie, bo kochazatańczy na scenie, zaśpiewaobiad również ugotuje przesmacznyMamę zawiezie do lekarza, gdy Mama potrzebujechoć bywa, że Ela – szalenie zmęczonawielością zadań – położy się, by nieco się zrelaksowaćchętnie też pójdzie do fryzjera dla zyskania szykownej fryzurkielegancko, jak zawsze, się ubierze dla samej siebieuśmiechnie się promiennie do swego odbicia w lustrzei powie:„Miłuję siebie taką, jaka jestemNajkochańsza Istotko Pod Słońcemi świętuję...

Dla Bonia o gołębiach

wiosną tego rokuw gęstwinie zielonych liści zamieszkały dwa gołębiena gałęzi drzewa pracowicie uwiły gniazdoz gałązek w czekoladowej barwiedoskonale widoczne przez oknoteraz mama gołębica siedzi w nim, taka dzielna!nic to, że jest gorąco, nic to brak pożywienia i wodyona cierpliwie ogrzewa sobą jaja, z którychwe właściwym czasiewyklują się najkochańsze, najpiękniejsze – według niejgołębie maluchynic to, że będą otwierać dziobki co chwilaprosząc o jedzenieże będą drzeć się w niebogłosy, by mama i tatapamiętali o nich na okrągłosą najmilsze pod słońcemjedyne w swoim rodzajudla swoich rodziców są wyjątkowe Uwagi: u gołębi jaja wysiadują oboje rodzice naprzemiennie; w pierwszych dniach życia pisklę nie może utrzymać się na nogach podczas domagania się o karmę,...

Historia się powtarza

Boniu, w piątym dniu twojego ziemskiego życiatwoje maleńkie ciałkoukłada się na pleckach, na wełnianym kocykukiedy zaś liczysz sobie 2 lata i 4 miesiące, potrafiszsam położyć się na piasku w bliźniaczej z tamtą pozycji, więcznowu główkę układasz na prawym bokuswą prawą rękę kierujesz do góry, lewa – delikatnie opadanóżki – zgiąłeś w kolanach, stopy dotykają ziemikto obserwuje ciebie, wówczas maleńkiego, gdy śpiszi kiedy leżysz, taki już duży, w majowym słońcutym razem lekko mrużąc oczy, uśmiechasz się czarodziejskona ziemskim planie to Mama, która jest przy tobieto ona robi na pamiątkętę najnowszą, przecudowną fotografię 13.05.2023 ** Szczęście w piątym dniu życianadal zanurzony w swoim wewnętrznym świecieleży na pleckachumyty, uczesany starannie, z przymkniętymi...

Witaj w wewnętrznym świecie Bonia

wygląda zza niebieskiej koszulki TatyBonisiedzi w swoim foteliku, czując się bezpieczniena sobotniej, rowerowej wycieczceobok jadą, obie uśmiechnięte, Mama i Ciociuniadzisiaj cała przyroda do wszystkich uśmiecha się słonecznienie bez przyczyny więc Boni założył jasny kapeluszpostrzępiona nożyczkami fryzjerki grzywkaspod niego wystajei twarz, z nadzwyczaj poważną miną, którawskazuje, że teraz Boni rozważa w sobiearcyważne pytania:„kto obserwuje osobę robiącą mi zdjęciemijany las i w nim – ścieżkę, po którejwszyscy jedziemy, gdy ja widzękto słyszy świergolenie leśnych ptakówrównież rozmowę Rodziców z Ciociunią, gdy ja słyszękto bezpośrednio doświadcza bycia na wycieczcei chłonie ją wszystkimi zmysłami, gdy ja odczuwam hmmja – chłopiec, Boni, który mam dwa...

Niebo. Ziemia. My

stoję przy ścianie na wprost Dziewczynyprzy oknie – jest właśnie Onaobie ćwiczymy uważność, idąc ku sobie świadomie powoliw rytmie muzyki, której – to zadziwiające – w ogóle nie pamiętambędąc skupiona na długości kroku, czasie jego trwaniabardzo pilnuję, by był krótki, postawiony bez pośpiechuzauważam harmonijną pracę mięśni mojego ciałamam spokojną głowę i moje serce pracuje spokojniemój oddech sam dopasowuje się do sytuacjiDziewczyna i ja zbliżamy się do siebie tak, że Jej twarz, dotąddla mnie niewyraźna, nabiera kształtówwidzę ładnie zarysowane policzki, zadarty nosekpod starannie ułożoną grzywką Jej oczy promieniejąJej delikatny uśmiech wita mnie serdecznieprzeżywam głębokie wzruszenieczuję wdzięczność za to, że piękno rzeczywiście istniejewdzięczność...