COŚ
pewnego lutowego dnia
do afrykańskiego buszu zawędrowali
tata i syn
spacerują odważnie między lwami
i wśród zebr, które
dzięki swej wielkości mają kontakt z bogami w niebie/*
zielona roślinność podkreśla kolor
rozmarzonych oczu taty
czyżby wspinał się na palmę daktylową
po owoce dla Kasi?
tymczasem Boni zobaczył COŚ
skierował się na prawo
i swe usteczka, usadowione
pomiędzy rumianymi policzkami
i zgrabny nosek, i bródkę z dziurką
nawet włosy, układające się tak, jak chcą
i rozważające spojrzenie
„Czy to, co widzę, da się zjeść…”
to COŚ rozświetlił tata, pisząc
„Boni patrzy przez okno w pociągu do Kielc.”
* tak twierdzą ludzie Damara z Namibi
Subskrybuj
0 Komentarze
Najstarsze