COŚ

pewnego lutowego dniado afrykańskiego buszu zawędrowalitata i synspacerują odważnie między lwamii wśród zebr, któredzięki swej wielkości mają kontakt z bogami w niebie/*zielona roślinność podkreśla kolorrozmarzonych oczu tatyczyżby wspinał się na palmę daktylowąpo owoce dla Kasi?tymczasem Boni zobaczył COŚskierował się na prawoi swe usteczka, usadowionepomiędzy rumianymi policzkamii zgrabny nosek, i bródkę z dziurkąnawet włosy, układające się tak, jak chcąi rozważające spojrzenie„Czy to, co widzę, da się zjeść…”to COŚ rozświetlił tata, pisząc„Boni patrzy przez okno w pociągu do Kielc.” * tak twierdzą ludzie Damara z...

W Cafe Castellari

tam, gdzie znajdziesz przyjemnośćw Cafe Castellaripodano na stolik smakowity truskawkowy nektarpotem także lodyi Dzidzia, której pierwsze imię brzmi: Nineczka, zatemwnusia babci Iwonki, chętnie ów rarytassmakowała, zapominając, żelody „z urzędu” są zimne na co dzieńwłaśnie teraz, w owej lubianej, szczecińskiej kawiarnisiedzą dwie Istotyobie niepowtarzalne w swej wyjątkowościu pierwszej – w zjawiskowej urody oczachzamieszkał Smutekdruga – rozpromieniona ze swej dziecięcej naturynosek marszczy zabawniez oczu czyni dwie nitkiusteczkami coś mówi w swoim własnym językuemanuje entuzjazmemkobieta i dziewczynkapatrzą w oczy mężczyźnie, któryje fotografuje w tak niezwykłej chwiliw jej tle bowiemRadość obejmuje ramionami Smutekpociesza go, utula...