Święty Mikołaj przybył

święty Mikołaj przybył do Kasi i Maurycegow całkowicie nietypowym dla siebie czasietym razem pod postacią Boniegoubranego pewnego razu na biało, w „wersji spacerowej”Boni patrzy na swego tatęz dobrodusznym uśmiechem na twarzy tak prawdziwiei, jak na świętego Mikołaja przystało, działaczyniąc nasz każdy dzień, już na zawsze, niezwykłymi wręcza nam wszystkim dary niematerialne:tkliwość dla maluszka, jakim Boni jest, który z okruszkastał się niemowlaczkiem, liczącym dzisiaj pół roczkuczułość dla jego całej długiej, według szkockiej miary, postacipewność, że jego rodzice dadzą sobie radęw okolicznościach tak wielce niedogodnych(plan-demia szaleje na dobre, ufam, że do czasu)ciekawość tego, jak się rozwija maluszek, więcjego rodzice chętnie czytają fachową...

Wspominkowo

wszystko idzie świetnie w SzczecinkuMireczka i Wiktor przeżyli wiele wspólnych laturodziły się im córeczki: Kasia i Aniatu obie ukończyły szkoły, zanim wyruszyły na studia do Krakowado rodzinki najczęściej przyjeżdżali wszyscyzatem pozostała rodzinka, którą los rozrzuciłpo wsiach, miasteczkach i za granice Polskiprzyjeżdżali chętnie, na Świętatakże choinka wysoka aż do sufitustojąca tradycyjnie przy obrazie z Jezusemtu, na odległej działce wszystko rosło świetnie: owoce, warzywachwasty i najróżniejsze kwiaty, które cieszyły nasze serca i oczyzawsze czujne mewy zlatywały się na jedzonkorzucane im na podwórkowy dachwszyscy goście dostawali najsmaczniejsze z możliwych potrawygotowane przez Mireczkę i ogrom serdecznościna urodziny – zachwycający oko i wyborny w smaku...

Boniemu wszystko sprzyja

w ekskluzywnym wózku „Concord Neo” podróżujepo parkach EdynburgaBonimaluszkowi wszystko sprzyjawięc i pogoda, więc ma bose stópkileży tak sobie na pleckach we wspomnianym wózkuunosi nóżki do góryi rączkami dotyka paluszków, chwyta jetak sprytnie, że łączą się one, tworzącz Boniego bez mała koło, spłaszczone niecolecz to nadal kółkow takim ułożeniu Boni ogląda światrozpostarty nad jego głowąi cmokta sobie z zadowolenia – mówi jego mamagdyż widzi drzewa i ich korony, teraz cudnie zielonei niebieściutkie niebo, które pozdrawiaswoimi bosymi stópkamina twarzy Boniego maluje się zachwytbo wypatrywanie kolejnych drzew i skrawków niebanapełnia go szczęściem w ilościach ogromnychi ma jeszcze przy sobie książeczkę, i pluszową maskotkęi oboje rodziców w porze lunchucały...