Pewien kot
nastała jesień
pani sprzątała garderobę, by
letnie ubrania mogły zamieszkać na poddaszu
przez całą zimę i wiosnę, gdyby ta była chłodna
pewien czarno-biały kot, z dwóch braci – ten młodszy
wyglądający tak, jak powinien wyglądać kot
zatem szczupły, o sierści cudownie aksamitnej
wąsach idealnie umocowanych na drobnym pyszczku
wąsach w kolorze śniegu
ów kot dzielnie swej pani sekundował …śpiąc
w białym pudełku z czarnymi skarpetami
we śnie zapewne podawał łapkami delikatne bluzki
spódnice z barwnych materiałów, letnie sukienki
i tak się zmęczył, że po skończonej pracy
gdy pani usiadła na kanapie w kominkowym pokoju
kot ułożył się obok, przytulając się do jej ramienia
i znowu usnął, a wtedy zalała go fala szczęścia
ów kot czuł się bezpiecznie, spokojnie i błogo
nagle położył się na grzbiecie
odchylił głowę ku pani i spoglądał na nią
swymi zielonymi oczami w kształcie migdałów
teraz bardzo szeroko otwartymi
które mówiły: „Mrucząc, wyznaję ci miłość.”
„Ja też cię miłuję” – z czułością pomyślała pani