Od koteczek do wdzięczności
Dwie koteczki – bliźniaczki! – pełne wdzięku, o oczach kwadratowych z radości i wąsach zgrabnie doczepionych do brązowych nosków, ubrane zalotnie w różowe kropki – przybyły razem z Zoją – manifestować wdzięczność w ostatnią niedzielę czerwcowego miesiąca. Za absolutnie wszystko! Za już czekające na auta miejsca na przydomowym parkingu, za pięknie białe Studio Yogi, za jego ozdobienie klimatem otwartości i także świecami płonącymi delikatnym ogniem, za uroczą muzykę, w tle płynącą kojąco, za obecne kobiety, pragnące być może także odpocząć od mundialowych emocji, za cudowny relaks – niespodziankę w drugiej części spotkania, gdyż w pierwszej dyskutowałyśmy wytrwale na temat wdzięczności. By jej nie mylić z odwzajemnianiem za przysługę. By rozumieć, że wszystko – i to, co mamy, i to, jakie jesteśmy – zasługuje na wdzięczność, czyli poświęcenie temu uwagi.
Koteczki przywitały Maluszka w brzuszku Eli, który już mógł się urodzić, a jeszcze czekał, by jego Mama mogła ożywiać dyskusję, przeżywając non stop treść wiadomej książki, przywitały słowami:
– Jak się czujesz, Śliczny?
On uśmiechnął się z serca i nadal przysłuchiwał rozmowom, pozostając w uczuciu wdzięczności dla Życia, którego jest częścią.
