Białe naczynie
białe naczynie niesie sobą kilka znaczeń
przywołuje wspomnienia o uroczej kociej dziewczynie o zielonym spojrzeniu, lecz w dzieciństwie nadmiernie jadającej z miski i dlatego noszącej imię Miska/Misa/Miseczka
to przepiękne naczynie mogłoby służyć do podawania zupy, a wtedy jej nazwa brzmi: waza, czyli kuchenne naczynie w komplecie z kunsztownie rzeźbioną, z czystego (w 98%) kwarcu, wazową łyżką
naczynie byłoby idealnym kloszem na lampę, odbijającym na swej zwierciadlanej płaszczyźnie – jak na kinowym ekranie – czytane przy niej książkowe historie na temat jak wychowywać dzieci (naturalnie mądrą miłością); czy jestem dobrą matką (ze wskazaniem na myśl: tak, Ja Jestem); czy w ogóle chronić siebie, bo może jest to zbędne, jeśli wiem, że Ja Jestem i czuję się bezpiecznie; ile czerpać z wiedzy, którą jesienny wiatr przysyła bez ograniczenia niczym wielokolorowe liście wraz z licznymi śmieciami (twoja intuicja odpowie, co wybrać, by pozostać w zgodzie z osobistym oraz innych, dobrem)
naczynie swoim skromnym wyglądem idealnie współgra z urodą pokoju w Studiu Yogi w Szczecinie, a biel obydwoje w okamgnieniu uczyniła siostrzanymi duszami
brzmienie dźwięku naczynia, zaczerpnięte wprost z królestwa natury, wydobyte przez Istotę mającą na imię Piękno, harmonizuje wnętrze człowieka, relaksując go na wszystkich poziomach jego ziemskiego istnienia w tu i teraz
tym niezwykłym naczyniem jest instrument: śpiewająca misa kryształowa, co swym dźwiękiem płomiennie zawirowała kręgiem, utworzonym również z jesiennych owoców i fioletowych wrzosów, wśród których zobaczyłam, zasłuchanego w opowieściach kobiet, ptaszka
nieporuszenie biały, pozostał z nami do końca wieczoru
inspiracja: Krąg Kobiet z 30.10.2016

