Bajeczka na dobranoc
Sen przychodzi do kotki Sati w tajemniczy sposób, oplatając misternie kompletnie ją całą. I rządzi się przy tym nadzwyczaj rozsądnie, dbając o Sati nad podziw wspaniale. Jej łapkę zanurza w niebieskim, który włada uczuciem spokoju, i teraz jaśnie świetlista niebieskość prześwieca przez całe ciało koteczki. Jej serce wysyła w stronę życiodajnego słońca, by oddychała spokojnie. A może nawet ku …myszce?
Tak! więc Sati bawi się z nią, dotykając stworzenie łapką z lewa i z prawa. My wiemy, że nie zamierza krzywdzić, gdyż myszkę o! całuje na koniec zabawy swym prześlicznym pyszczkiem. A wtedy oddech koci, który przez chwil kilka zostawał przyśpieszony, sen znowu czyni miarowym. Następnie, aksamitną, czarną sierść, autentycznie emanującą niebieskim na kociczce sen układa, jak umie, najpiękniej. I powieki koci przymyka, przymyka coraz bardziej
i bardziej, i coraz skuteczniej, oczywiście w wiadomym sobie celu. Otóż jej oczy niech wypoczną, jej ciało niech się odnowi, jej gardło niech się odświeży. I kiedy nastanie właściwa pora, Sati będzie mogła wymruczeć takie oto słowa: „Właśnie budzę się i pragnę zjeść cokolwiek, bo głodna jestem nadzwyczaj, bardzo, wyjątkowo, ogromnie i na posiłek jestem TERAZ zdecydowana, czyli natychmiastowo.” Wtedy sen odejdzie od niej na odległość trzech kocich łap, ale powróci – łagodnie, aczkolwiek my wiemy, że powróci stanowczo.
I znowu pozwoli Sati zagościć w kociej, królewskiej krainie, wypełnionej po brzegi wdzięcznością, dzielnością, skromnością, współodczuwaniem, zrozumieniem i przebaczeniem. To właśnie w niej koty i myszy wyświadczają sobie wzajemnie grzeczności, bawią się razem, śmieją się spontanicznie,
a nawet miauczą i popiskują wspólne, ulubione melodie.
Wystarczy jednak, że owa urocza istota, lubiąca chodzić własnymi ścieżkami, zacznie przymykać swe królewskie powieki… sen – w imię bezwarunkowej miłości do kotów – ponownie utuli ją, znowu tak serdecznie.
Szczecin, 1.03.2015